Pożar traw na os. Szuflów w Nowym Targu
Od początku wiosny praktycznie cały czas płoną trawy. Tym razem żywioł objął łąki w Nowym Targu na os. Szuflów.
W akcji gaśniczej udział wzięli strażacy z OSP Nowy Targ – Kowaniec.
Niestety każdego roku w okresie wiosennym dochodzi do wielu pożarów spowodowanych wypalaniem traw i nieużytków rolnych.
Ogień jest żywiołem, który bardzo szybko się rozprzestrzenia. Proceder ten nie tylko w znacznym stopniu niszczy przyrodę, ale jest również bardzo niebezpieczny m.in. z uwagi na brak kontroli nad błyskawicznie rozprzestrzeniającym się żywiołem. Ryzyko natomiast jest ogromne. Wzniecony pożar zagraża ludziom i ich dobytkowi, płoną lasy i giną zwierzęta.
– Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw, jest ogromne. Ogień jest żywiołem i nigdy nie możemy mieć pewności, że będziemy w stanie go opanować. Chwila nieuwagi, silniejszy podmuch wiatru czy ukształtowanie terenu mogą spowodować znacznie większy pożar. Wówczas ewentualne konsekwencje są naprawdę poważne. Niekontrolowany, podsycany wiatrem ogień może łatwo przenieść się na zabudowania czy tereny leśne, powodując duże straty. Ogień może być niebezpieczny także dla osób postronnych oraz tych, które go wzniecają. Bardzo często wypalane łąki znajdują się przy drogach. Wówczas dym może poważnie ograniczać widoczność kierowcom, co stwarza dodatkowe zagrożenie – mówi asp. Dorota Garbacz, rzecznik nowotarskiej policji.
Wypalanie traw jest bardzo niebezpieczne, szkodliwe dla środowiska, ale również surowo zabronione. Konsekwencje w postaci grzywny to najłagodniejsza kara, jaka może spotkać osoby wypalające trawy.
– Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Kto jednak się na to zdecyduje, podlega karze aresztu, albo grzywny (do 5000 zł.). Natomiast za spowodowanie pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci – kara nawet do 12 lat więzienia – mówi Dorota Garbacz.
fot. Mateusz Głodek